Tag: Indochiny

Żegnamy Kambodżę

Uff. Dostarczyła nam mnóstwo wrażeń i emocji, lecz okazała się podczas tego prawie dwumiesięcznego wyjazdu najtrudniejszym krajem do podróżowania z perspektywy rowerowego siodełka. Zaskoczył mnie niski poziom życia ogromu ludzi. Podziwiam ich pomysłowość i niezłomność w walce o każdy dzień i spokój, który im towarzyszy. Zaskoczeniem była też niska świadomość konieczności dbania o środowisko wokół. …

Kontynuuj czytanie

Kiling Cave

Kiling Cave to jedna z kilku jaskiń w górze Phnom Sampeau. Przerażająca pozostałość po strasznym okresie panowania Pol Pota w Kambodży. Wdrapuję się do niej wysoko, wpychając ciężki rower. Przed jaskinią szokujące stare, zaniedbane figury pokazujące okrucieństwa, których dopuszczali się czerwoni Khmerzy… Brak słów. W jaskini pojemnik z pokrytej pajęczyną siatki, gdzie zgromadzono część kości …

Kontynuuj czytanie

Przez pływające wioski do Battambang

Co z dzień! Po intensywnym ostatnim okresie postanawiamy trochę się zrelaksować i połączyć przyjemne z pożytecznym. Główna droga z Siem Reap do Battambang jest zatłoczona w ten najgorszy sposób. I na dodatek bez żadnej alternatywy, bo prowadzi wokół potężnego jeziora i terenów zalewowych. Tutejsze pływające wioski są dostępne tylko drogą wodną, więc płyniemy! Nawet udało …

Kontynuuj czytanie

W świątyniach Angkoru

Kambodżański dzień w standardzie. Najpierw piętrzą się problemy, a jednak wieczór pozwala stwierdzić, że to był niezwykle udany dzień. Odwiedziny historycznej stolicy królestwa Khmerów planowałam z pewnym niepokojem. Nie przepadam za tłumami w miejscach mocno turystycznych. A jeszcze bardziej za tą całą otoczką widzącą tylko białe worki pieniędzy. Bazą hotelowo – żywieniowo – rozrywkową jest …

Kontynuuj czytanie

Nie chwal dnia przed zachodem słońca

… ale i nie gań go zbyt wcześnie 🙂 Kambodża na dzień dobry trochę nas przeraziła. Pożary, smog, niesamowity bałagan wokół domów, sklepów… W zasadzie wszędzie totalny roz… ol. Nigdzie wcześniej takiego nie widziałam. Ludzie żyją skromnie. To delikatnie powiedziane 🙁 Pora sucha i problemy z wodą. Gdzieniegdzie małe oczka wodne z cuchnącą na odległość …

Kontynuuj czytanie

Ognista Kambodża

Po przyjemnych chwilach nad Mekongiem wyczyściliśmy rowery z grubej warstwy kurzu i pięknie je nasmarowaliśmy. Bo po kilku dniach pylistych laotańskich dróżek właśnie wyjechaliśmy na asfalt. Asfalt skończył się po kilometrze. Kolejne 40 km to gruntowa leśna droga, na której każdy przejeżdżający pojazd wzbijał tumany kurzu. Ale po kolei. Granica laotańsko – kambodżańska. Przejście Tropaeng …

Kontynuuj czytanie

4 tysiące wysp na Mekongu

Jak tylko przeczytałam o tym miejscu, zbierając informacje o Laosie, od razu wiedziałam, że musimy tu dotrzeć. Przekonała mnie głównie informacja, że czasami… giną tu ludzie. Wyobraźnia rysuje czarne scenariusze, ale jest całkiem odwrotnie. To znikanie na własne życzenie. Znikanie z codzienności, pędu, układów, stresu. Na południu Laosu, tuż przy granicy z Kambodżą, Mekong przyjmuje …

Kontynuuj czytanie

Mekong

MEKONG. Najważniejsza rzeka tej części Azji. Od czasów dzieciństwa jej nazwa brzmiała dla mnie trochę tajemniczo, trochę baśniowo. Nierealnie. Nieosiągalnie. Chyba tak, jak nazwa „Polska” dla tutejszych 15-16 latków, których odwiedziliśmy w szkole, w jednej z wiosek położonych nad Mekongiem. Bardzo ciekawe i sympatyczne spotkanie z tutejszymi nauczycielami i uczniami. Sami nie wiemy, jak to …

Kontynuuj czytanie