Powrót do 2013

PAMIR lipiec 2013

Osoby: Marzena, Darek, Janusz

Termin: od 29 czerwca do 8 sierpnia 2013
nasza trasa

trasa 2013

Przelot ukraińskimi liniami UIA z Warszawy do Bishkeku z międzylądowaniem w Kijowie. Sprawnie, choć oczywiście nie obyło się bez nerwówki na lotniskach ze względu na rowery. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze – rowery doleciały razem z nami i w dobrym stanie.

Biszkek. Kirgistan. Azja Centralna – mój wymarzony rejon. Radość, że tu jesteśmy. I jeszcze niedowierzanie…

Szybka kawa, coś na ząb i łapiemy transport do Osz. Naszym głównym celem jest Pamir ze słynną drogą Pamir Highway.

Mijają kilometry pełne zaskoczeń, odkryć, doznań. Kilometry cudownych, naturalnych krajobrazów, przestrzeni. Kilometry spotkań z serdecznymi, pozdrawiającymi nas ludźmi, ale i spotkań z ludźmi pełnymi smutku, obaw… Codzienne lekcje tolerancji, zaufania, pokory…
Azja Centralna- mieszanka kultur, religii, legendarny „jedwabny szlak”, miejsca zapomniane przez nasze „cywilizowane” społeczności. No i te góry, krajobrazy – surowe i piękne. Szczyty powyżej 7 tys metrów, lodowce, górskie rzeki, wysokie przełęcze, piękne doliny.
Pamir. I my – nie do uwierzenia.

Czasu nie za wiele, a odległości, stan dróg, przewyższenia i pobyt na sporych wysokościach sprawiły, że nie była to ot, taka sobie wycieczka rowerowa. Hm, szczerze mówiąc, to niewiele dotychczasowych wyjazdów można zaliczyć do kategorii ot takich sobie wycieczek.

39 dni, 3 kraje, 2600 km, 20 000 m przewyższeń… To takie mało ważne cyferki.

Ważne to, że znów byliśmy w drodze, że znów poczuliśmy przestrzeń, wolność, wiatr na twarzy, że każdy dzień niósł nowe niespodzianki, wyzwania. Że znów na naszej drodze spotkaliśmy ludzi. Nieznajomych, którzy stają się znajomymi, którzy zostają w pamięci… Tych, którym zaufaliśmy, a oni zaufali nam. Tych, którzy pomogli, a może to nam udało się pomóc im… No i tych, którzy przeszli obojętnie…

Tu trochę fotek z odcinka Osz – Khorog

Fotki z drogi z Khorogu (Tadżykistan) do Kaszgaru (Chiny) i Kirgistanu

W drodze jak w życiu. Tylko bardziej intensywnie. Jedna wyprawa zostawia ślad jak kilka lat życia, tyle się dzieje. Może dlatego znów ruszyliśmy i nie była to z pewnością ostatnia podróż…

No, bo w końcu, dlaczego? Jakiś powód musi być:-)

Fotograficzna relacja w tych albumach (prawie każde zdjęcie z opisem)

Pamirskie przygody

Jak to w Chinach bywało (i Kirgistanie na koniec)

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments