Czas spędzony w Estonii pełen cudnych zachwytów.
Na początek bagnisty obszar torfowiska Mukri Bog. Wędrujemy kładkami przez paletę kolorów tutejszej przyrody. Sprawdzamy, że bagno faktycznie wciąga. A do tego zmienna pogoda organizuje niezwykły spektakl.
Wypatrujemy łosi, ale zamiast nich na drodze pojawia się młody… niedźwiedź. Nie wiem, kto jest bardziej zaskoczony spotkaniem.



W drodze na północ zatrzymujemy się przy najwyższym naturalnym wodospadzie Estonii – Jägala. Rzeczka Jägala spada tu ze skalnego progu, który jest częścią długiej „skarpy” zbudowanej z wapieni i piaskowców. To taka struktura geologiczna ciągnąca się przez 1600 km od szwedzkiej wyspy Olandii do południowych wybrzeży jeziora Ładoga…


No i wreszcie biwak w Parku Narodowym Lahemaa na jednej z cudownych tutejszych dzikich miejscówek. I wietrzny zachód słońca nad Bałtykiem…
Estońska część wyjazdu zdecydowanie za szybko dobiegła końca. Ten kraj bardzo nam się spodobał. Dbałość o przyrodę widoczna jest na każdym kroku. Dużo lasów, niewielkie miejscowości, przyjemna dla oka architektura, brak śmieci i bilboardów przy drogach. No i te polodowcowe krajobrazy z ogromną ilością głazów narzutowych. Ciekawy Park Narodowy Lahemaa oferuje mnóstwo turystycznych szlaków poprowadzonych przez piękne przyrodnicze okolice. Torfowiska, bagna, jeziora, morskie zróżnicowane wybrzeże.




Bezpłatny dostęp do tych atrakcji i świetne warunki do biwakowania na łonie przyrody zapewnia tutejsze prawo i RMK – Narodowe Centrum Zarządzania Lasami, które „z głową” wytyczyło szlaki turystyczne i zorganizowało imponującą sieć miejscówek biwakowych – z grillami, ogniskami, informacjami. Są tu nawet leśne toalety z… papierem toaletowym. I drewutnie z zapasem drewna i siekierkami. Ludzie korzystający z tych miejsc cieszą się nimi. I dbają o nie.



Również stolica tego kraju, Tallin sprawia przyjemne wrażenie. Jest… przytulny i pełen uśmiechów.


Nasze noclegi w Estonii:
- Pierwszy nocleg wyjątkowo pod dachem, temperatura spadła poniżej zera, a trafił się przyjazny hostelik koło stadionu w Surgavere
- Półwysep Juminda – w lesie nad samym morzem, bardzo przyjemne pole biwakowe
- Koło Tsitre w lesie nad morzem. Spokojny, bardzo duży teren z licznymi polanami i wiatami
- Koło Orajoe w lesie nad morzem. Bardzo duży teren z wieloma miejscami biwakowymi. Są wiaty, ubikacje, miejsca grillowe. W sezonie może być sporo ludzi i niewielkie opłaty. Na początku czerwca bezpłatnie i cicho
Wyjeżdżamy, zabierając dobre wspomnienia i zostawiając wiele miejsc, których nie odwiedziliśmy z braku czasu. Do poprawki