Po pierwsze, przyroda. Po to właśnie wracam na Łotwę. Kiedyś już tu byłam podczas rowerowej podróży. Teraz jest nieco więcej czasu na pieszą eksplorację.
Park Narodowy Gauja na Łotwie to taki przyrodniczy pewniak – największy i najstarszy park narodowy Łotwy. Jaskinie w czerwonych piaskowcowych klifach nad rzeką Gauja, skały, zamki na wzgórzach, rozlewiska. Teraz wszystko utopione w świeżej majowej zieleni.









Włóczymy się po tutejszych szlakach. Biwakujemy pięknie, choć noce jeszcze chłodne. Ciągnie nas więc do ogniska każdego wieczoru.


Po drugie, łotewskie miasta i miasteczka. Spokojne, urokliwe. Ryga absolutnie nie przytłacza wielkomiejskim charakterem. Centrum to klimatyczne zaułki i urocze kamieniczki. Z nowej zabudowy uwagę zwraca niedawno wybudowana biblioteka narodowa. Ładna.


Ale moim numerem 1 wśród łotewskich miast jest Kuldiga. Uwielbiam to niecukierkowe, pełne autentycznych znaków historii miasteczko. Drewniane domy nadszarpnięte duchem czasu, ceglany stary most i najdłuższy ponoć, choć niewysoki, wodospad w Europie – Ventas Rumba.




Nasze biwaki na Łotwie:
- W Parku Narodowym Gauja – dojazd dość stromą terenową drogą, ale super miejscówka nad rzeką. Są wiaty, ubikacja i miejsca ogniskowe
- Nad Windawą koło Kuldigi (w drodze powrotnej)
- W Kołotowie koło Kowna (w drodze powrotnej)