Przez Cypr Północny

Po południu docieramy do granicy i wjeżdżamy na teren Cypru Północnego. Tu robi się turecko. Zwiedzamy prześliczną zabytkową Famagustę.

Przyszedł czas, żeby zmierzyć się z trudną historią. Jedna z dzielnic Famagusty, to Varosza, zwana obecnie miastem duchów. A 50 lat temu była określana mianem Cypryjskiej Riwiery – z licznymi plażami, hotelami i eleganckimi plażami stanowiła ulubione miejsce wypoczynku elit.

Konflikt między Grecją a Turcją o północne tereny wyspy doprowadził do działań zbrojnych. W 1974 roku Turcy przejęli Varoszę. Ludność grecka w popłochu uciekała z miasta przed wojskiem tureckim zostawiając cały swój dobytek.

Turcy opustoszałą Varoszę zamknęli i zrobili z niej kartę przetargową. Przez 50 lat miasto było opustoszałe, budynki uległy zniszczeniu i miasto nie nadaje się obecnie do zamieszkania. W niektórych restauracjach hotelowych na stołach ciągle jeszcze znajdują się talerze i sztućce, a w wielu pokojach pozostawiona jest garderoba ówczesnych gości. W jednym z salonów samochodowych rdzewieją toyoty z przebiegiem 0 km.

Wśród gości Varoshy byli na przykład Elizabeth Taylor, Marilyn Monroe, Richard Burton i Paul Newman. Ten ostatni miał tu nawet swoją posiadłość, która podobnie jak innym została mu odebrana. Jedna z legend głosi, że Elvis Presley, który jak wiadomo nigdy nie umarł, mieszka tu spokojnie w jednym z hoteli…😄

Na wielu ulicach wyrosły solidne krzaki i drzewa. Przy niedokończonych obiektach stoją dźwigi budowlane.

Część Varoshy w 2021 roku została udostępniona dla zwiedzających – oczywiście, że tam musiałam się wybrać.

Robi wrażenie.

Kręcimy przez Góry Kyreńskie ciągnące się wąskim pasmem przez ok. 160 km wzdłuż północnego wybrzeża Cypru i półwyspu Karpas.

Wapienne pasmo stromo wyrasta z równiny Mesaoria, a miejscami opada niemal do samego morza. Najwyższym szczytem jest Kiparisowuno (Selvili tepe), 1024 m n.p.m.

Im bardziej jedziemy na wschód, tym bardziej dzika i pusta staje się okolica. Tu hotelowa masowa turystyka jeszcze nie dotarła. Wreszcie towarzyszą nam tylko półdzikie osiołki. Góry porastają lasy cyprysowe, w dolinach uprawia się oliwki. Właśnie są zbiory.

Biwakujemy na dzikiej plaży południowego wybrzeża półwyspu Karpas. Plaża pokryta skorupkami żółwich jaj. Na wapiennych nadmorskich skałach znajduję skamieniałe muszle.

Poranne pływanie w zatoczce jest cudne, bo woda ma zdecydowanie wyższa temperaturę niż powietrze 😃

Rowerowe podróżowanie to nie sama słodycz. Bywają dziegciem wymalowane dni…

Północny Cypr nie jest rowerową bajką, a my zapomnieliśmy już, jak to bywa na tureckich drogach.

Wjechaliśmy na bardziej zaludniony obszar i droga, początkowo pusta, stała się zatłoczonym torem wyścigowym pojazdów wszelkiej maści z pędzącymi betoniarkami w komplecie.

Północne wybrzeże to miejscami wielki plac budowy – ośrodki wypoczynkowe rosną jak grzyby po deszczu i zabudowuje się nimi każdy wolny kawałek.

Naszym celem jest Girne, do którego prowadzi ze wschodu tylko jedna droga, więc ruch się potęguje. Nie spotykamy na niej żadnego rowerzysty… Jakoś mnie to nie dziwi.

Girne też zatłoczone. Wśród turystów przeważają Rosjanie. Antyczny port ładny, górujący nad nim zamek też…. Po zwiedzaniu, chcemy usiąść w jakiejś knajpce, przy okazji skorzystać z wi- fi, podładować telefony… Możemy sobie chcieć😆 W całym mieście i okolicach nie ma… prądu.

Zapada zmrok i nie mamy pomysłu na nocleg. W końcu znajdujemy… sad pełen pomarańczy, mandarynek i cytryn 😃

czytaj dalej

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments