Graniczne przygody

Nie dosc ze telefon mi nie dziala, to w Kirgistanie i Tadzykistanie zasieg praktycznie zaden (tylko duze miejscowosci, a w takich praktycznie nie bylismy) Pamir to w ogole zapomniany przez cywilizacje region… Pustynne, bezludne w wiekszosci tereny – od czasu do czasu tylko jakis pasterz. Dojechalismy na granice (Kulma Pass) (wiekszosc ludzi miejscowych nas zapewniala, ze juz przepuszczaja turystow), dluuuugo dyskutowalismy z pogranicznikami, ale nic z tego – nie puscili nas!!! Wiec z powrotem do Sary Tash – do Kirgistanu – znow przez dwie wysokie przelecze (4655 i 4300) czesciowo bezdrozami, pod wiatr, oczywiscie… no i z Sary Tash piekna droga do granicy z Chinami- do Irkeshtam. Tu po dokladnej kontroli dokumentow, trzepaniu bagazy, ogladaniu ksiazek, gazet, notatek, probowaniu wszystkich plynow, przeswietlaniu lekow, przegladaniu fotek w aparacie i paru innych ciekawych akcjach jakos wpuscili nas do tego wspanialego kraju!!! A i jeszcze byl problem z jakas nowa granica, ktora od starej dzieli ok 125 km, a mielismy tam sie znalezc w ciagu godziny (nie wiemy dokladnie o co chodzilo – byc moze sie okaze przy wyjezdzie z Chin, jak nam zabraknie np jakiejs pieczatki:-))
No w kazdym razie wjechalismy do Chin. Okazalo sie, ze cala droga do Kaszgaru jest w remoncie – jechalismy wiec ok 200 km przez gigantyczny plac budowy, potezne gory… Moge sie juz zatrudnic jako specjalista w budowie autostrad i drog gorskich. Mialo to ta dobra strone, ze jechalismy calymi kilometrami po nie oddanych jeszcze do ruchu drogach na roznym etapie wykonczenia, ale za to calkowicie bez samochodow. Miedzy Cinczykami robiacymi ta droge – nikt nam nie zabranial wjazdu, ale bywalo tez tak ze nagle wjezdzalismy na niedokonczony wiadukt i trzeba bylo zawracac!!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments