Category: Co jadają inni

Charakterystyczne dania odwiedzanego przeze mnie regionu

Phuket i koniec przygody

Phuket. Cel, do którego zmierzaliśmy prawie 2 miesiące. Plan zakładał, że przez ostatnie dni pokręcimy się po wyspie, odwiedzimy piękne, rajskie plaże i spokojnie poleniuchujemy..A tymczasem… Rajska wyspa to jedno potężne wczasowisko zabudowane hotelami, restauracjami, resortami, drogami z koszmarnym ruchem, sklepami.. Tutejsza przyroda i krajobraz gdzieś zginęły. Mocno się musieliśmy starać, żeby znaleźć resztki tego, …

Kontynuuj czytanie

Czas na Bangkok

W pierwszych chwilach Tajlandia jawi się jak kolorowa, posprzątana i estetyczna kompletnie inna rzeczywistość. Wybór towarów w sklepach cieszy. Pierwszy od ponad miesiąca normalny 😀 obiad. Grillowana w pysznej marynacie pierś kurczaka z frytkami, warzywami i tostem za równowartość ok 7 zł. Nie daję rady całej porcji. Drogi o dobrej nawierzchni. Nikt nie trąbi. Ale …

Kontynuuj czytanie

Żegnamy Kambodżę

Uff. Dostarczyła nam mnóstwo wrażeń i emocji, lecz okazała się podczas tego prawie dwumiesięcznego wyjazdu najtrudniejszym krajem do podróżowania z perspektywy rowerowego siodełka. Zaskoczył mnie niski poziom życia ogromu ludzi. Podziwiam ich pomysłowość i niezłomność w walce o każdy dzień i spokój, który im towarzyszy. Zaskoczeniem była też niska świadomość konieczności dbania o środowisko wokół. …

Kontynuuj czytanie

Laotańskie pierwsze wrażenia. I drugie.

Laos mi się spodobał od drugiego wejrzenia. Bo i zaczęliśmy z przytupem. Pierwszy laotański biwak – spokojne, przyjemne miejsce. Do czasu, gdy rano odwiedzili nas panowie z bronią – początkowo kilku niekompletnie ubranych żołnierzy, potem kolejnych, już w pełnym umundurowaniu i uzbrojeniu. Zatrzymali nas, obfotografowali i nie pozwolili odjechać. Wreszcie pojawili się wysocy rangą dowódcy …

Kontynuuj czytanie

Da Nang

Po ponad dwóch tygodniach podróży docieramy wreszcie w miejsce, w którym mieliśmy rozpocząć naszą rowerową przygodę. Po pięknej i bardzo spokojnej, jak na Wietnam trasie, wdrapujemy się na przełęcz (500 m n. p. m.), z której zjeżdżamy znów do morza i natychmiast trafiamy na przedmieścia Da Nang. Zbliża się noc, skręcamy w boczną drogę i …

Kontynuuj czytanie

Oblicza Wietnamu

Początek wyjazdu, a Wietnam prezentuje nam tak różne swoje twarze (i mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec). Zaczęło się od wielkiego kotła pełnego hałasu, ruchu, gwaru, rzek pojazdów i spieszących ludzi, nowych zasad ruchu drogowego i nowych sposobów konwersacji. W tym świecie trzeba działać szybko (bo czas to pieniądz), mieć oczy dookoła głowy, ale …

Kontynuuj czytanie

Czosnkowe chlebki NAAN

Chlebki naan to puszyste, smakowite dodatki do wielu dań w Indiach i wielu innych regionach Azji. Spożywane solo, z masłem, jako dodatek do zup, mięs i warzyw. Podaje się je z pastą z ciecierzycy, zastępują sztućce przy spożywaniu curry, zapieka się w nich kozi ser. W Pakistanie dodaje się do nich orzechy i rodzynki a w Birmie podaje do …

Kontynuuj czytanie

Co jadamy w Himalajach?

Na jedzenie nie można narzekać (myśleliśmy, że będzie gorzej) – niezłe pierożki momo i chowmen (makaron z warzywami). No i nieśmiertelne omlety, ciapaty… Dajemy radę, choć dopiero dzisiaj, w Leh, po trzech tygodniach jazdy, mamy dostęp do wszystkiego, co się marzyło – zupy, pierożki, warzywa i mięska, bułeczki… mniam.