Category: Co jeść na wyprawach?

Moje wypróbowane sposoby na jedzenie poza domem

Afrykańskie mandazi

Tym razem słodkie co nieco. Popularne w Kenii mandazi to kokosowe, chrupiące mini pączusie lub racuchy jadane powszechnie na śniadanie. Mandazi z wierzchu jest chrupiące, w środku puszyste. Te zalety zawdzięcza wiórkom kokosowym i mące ryżowej. SKŁADNIKI• 1/4 szklanki cukru• 2 łyżeczki suszonych drożdży• 2/3 szklanki ciepłej wody• 1/2 szklanki mleka kokosowego• 1 i 3/4 …

Kontynuuj czytanie

Afrykańska „dawa” lekiem na wszystko

W języku suahili słowo dawa oznacza lekarstwo. Już pierwszego wieczoru w Nairobi, gdzie zaczynaliśmy kenijskie przygody, piliśmy ją w wersji na gorąco i ostro, poczęstowani przez tutejszych franciszkanów. W misjach prowadzonych przez dwóch wspaniałych polskich zakonników zatrzymaliśmy się na kilka nocy. Dawa zaskoczyła nas mocnym wyrazistym smakiem imbiru, limonki, miodu i… czosnku! Samo zdrowie, jak …

Kontynuuj czytanie

Zatar (zahtar) – arabska przyprawa

To przyprawa, bez której nie istnieje arabska kuchnia. Libańczycy nie wyobrażają sobie początku dnia bez pieczywa manoush z zatarem. Ale i sąsiedzi zataru nie unikają – Maroko, Egipt, Izrael, Turcja, Iran czy Armenia – tam też unosi się charakterystyczny zapach zataru. SKŁADNIKI 2 łyżki zmielonego sumaku 1/2 szklanki uprażonego białego sezamu łyżeczka soli 2 łyżeczki …

Kontynuuj czytanie

Empanady – pierożki Ameryki Południowej

Kto nie lubi pierogów? Każdy kraj ma swoje tradycyjne ich wersje. W  Ameryce Środkowej i Południowej królują empanady. W naszej podróży przez Chile to właśnie empanady ratowały nas przed niechybną utratą wagi. Zaczęliśmy je poznawać już parę chwil po wylądowaniu na wiejskim lotnisku, w Balmacedzie.  Pierwszy przydrożny malutki sklepik, a w nim… polska wódka i …

Kontynuuj czytanie

Hummus

Naprzeciwko naszego hoteliku w Ammanie była niewielka lokalna restauracja „Hashem” serwująca kilka tradycyjnych arabskich dań. Wszystkie przepyszne. To tam właśnie zakochałam się w hummusie. Jakiś czas szukałam tego smaku próbując różnych wariantów tego dania. Odnalazłam go dopiero, gdy zrobiłam hummus w domu, posiłkując się przepisem kulinarnej libańskiej wyroczni, Salmy Hage w jej „The Lebanese Kitchen”. …

Kontynuuj czytanie

Phuket i koniec przygody

Phuket. Cel, do którego zmierzaliśmy prawie 2 miesiące. Plan zakładał, że przez ostatnie dni pokręcimy się po wyspie, odwiedzimy piękne, rajskie plaże i spokojnie poleniuchujemy..A tymczasem… Rajska wyspa to jedno potężne wczasowisko zabudowane hotelami, restauracjami, resortami, drogami z koszmarnym ruchem, sklepami.. Tutejsza przyroda i krajobraz gdzieś zginęły. Mocno się musieliśmy starać, żeby znaleźć resztki tego, …

Kontynuuj czytanie

Żegnamy Kambodżę

Uff. Dostarczyła nam mnóstwo wrażeń i emocji, lecz okazała się podczas tego prawie dwumiesięcznego wyjazdu najtrudniejszym krajem do podróżowania z perspektywy rowerowego siodełka. Zaskoczył mnie niski poziom życia ogromu ludzi. Podziwiam ich pomysłowość i niezłomność w walce o każdy dzień i spokój, który im towarzyszy. Zaskoczeniem była też niska świadomość konieczności dbania o środowisko wokół. …

Kontynuuj czytanie

Sabaudi, Laos

Lao Bao – dość spokojne przejście graniczne. Kilka km wcześniej trafiamy na targ bananów – przyjeżdżają tu z Laosu. To dobrze rokuje. Tymczasem to nie banany nas interesują, rozglądamy się za pączkami. No, przynajmniej za czymś co choć wygląda jak pączki – dzisiaj tłusty czwartek! Jak na zawołanie. Są! Pierwszy raz w Wietnamie. I smakują …

Kontynuuj czytanie