Khao Sok

Jedziemy przez jeden z najstarszych parków narodowych na świecie. Khao Sok uznany został też za najpiękniejszy. Pewnie można dyskutować, bo piękno, to trochę niewymierne jest.

Ale UNESCO temu parkowi przyznała faktycznie bardzo wysoki status. Potężne wapienne masywy i niedostępna pierwotna dżungla, bogactwo przyrodnicze, wodospady, cudne krajobrazy… To robi wrażenie…
Zapuszczamy się jak zwykle w boczne gruntowe drogi (dawno nie pchaliśmy rowerów w upale), zaglądamy na leśne ścieżki (tak, pamiętam o wężach i skorpionach) i podglądamy słonie przy pracy i wypoczynku…
I udaje nam się uniknąć propozycji zorganizowanych wycieczek.
Żałuję tylko, że nie dotarliśmy do stanowisk kwitnącej raflezji, która rośnie w tutejszych górach. Podobno nie jest to sezon na kwitnienie… Następnym razem?
Za to liczba otaczających nas gatunków roślin wydaje się bliska nieskończoności… Już nie próbuję nawet domyślać się ich nazw…

Parki narodowe w Tajlandii (podobnie w wielu innych krajach azjatyckich) mają nieco inne zasady działania niż nasze. Poza oczywistą działalnością naukową i ochroniarską pełnią funkcje turystyczne. Ale o ile w Europie promuje się mocno turystykę indywidualną dbając o odpowiednie zaplecze informacyjne, tak w Azji zdecydowanie przeważa turystyka zorganizowana. Wejścia do parków są często limitowane i zazwyczaj możliwe tylko w obecności przewodników. Centra informacji turystycznej to właściwie biura sprzedające wycieczki czy imprezy na terenie parku… Żeby dotrzeć gdzieś samodzielnie trzeba nieźle się natrudzić. A i tak często stajemy przed piękną bramą, której przekroczenie wymaga wcześniejszej rezerwacji, dużo czasu i pieniędzy… jak zwykle staramy się uszczknąć coś z tego piękna po swojemu 😉

czytaj dalej

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments