Po kilku dniach jazdy drogą Carratera Austral postanowiliśmy odbić nieco od głównej trasy i pojechać do Tortel, niezwykłej wioski portowej, która rozłożyła się na stromych, podmokłych nadmorskich pagórach.


lut 03 2020
sty 31 2020
Najgłębsze w Ameryce Południowej, największe w Patagonii, najpiękniejsze, jakie w życiu widziałam – jezioro General Carrera.
Aby dotrzeć do jeziora trzeba pokonać pierwsze trudności Carratera Austral – fragmenty z luźnym żwirem, strome podjazdy, odcinki paskudnej tarki, kurz wzbijany przez mijające nas samochody, a czasem bombardowanie kamieniami wystrzelającymi spod ich kół. Ale za to droga oferuje przepiękne, wciąż zmieniające się krajobrazy…
No i wreszcie jest. Jezioro General Carrera.
sty 30 2020
No przecież wiedziałam, że tu wieje. Ale wiedzieć, a czuć to całkiem inna bajka😀 Od pierwszego dnia Patagonia pokazuje nam, że gra będzie się toczyć na jej warunkach 🙂 I na pewno nie pozwoli nam się nudzić. Wiatr wita nas jako pierwszy z lokalnych mieszkańców, zaraz potem słońce zmusza nas do wyciągnięcia kremów z filtrem, a chwilę później zakładamy przeciwdeszczowe ubrania.
Patagońską przygodę zaczynamy w Balmacedzie, prawie 2 tys km na południe od Santiago. Samolotowa podróż „trochę” trwa. Towarzyszy nam wyjątkowo silne uczucie niedowierzania: „naprawdę TAM lecimy?”. British planowo dostarcza nas i nasze rowery do Santiago, w którym spędzamy spokojną noc na lotnisku w oczekiwaniu na samolot do Balmacedy. Znajdujemy świetne miejsce, w którym możemy rozłożyć maty i z dala od innych podróżnych wyspać się jak należy.
gru 31 2019
Naprzeciwko naszego hoteliku w Ammanie była niewielka lokalna restauracja „Hashem” serwująca kilka tradycyjnych arabskich dań. Wszystkie przepyszne. To tam właśnie zakochałam się w hummusie. Jakiś czas szukałam tego smaku próbując różnych wariantów tego dania. Odnalazłam go dopiero, gdy zrobiłam hummus w domu, posiłkując się przepisem kulinarnej libańskiej wyroczni, Salmy Hage w jej „The Lebanese Kitchen”. Wiele osób modyfikuje ten przepis. Ja po prostu dodaję do podstawowej wersji to, na co akurat mam ochotę – są to zwykle bardziej wyraziste i ostre smaki – rzodkiewka, szczypiorek, cebulka, a ostatnio bardzo zasmakował mi chrzan. Najlepiej dodawać to już bezpośrednio na pieczywo posmarowane hummusem – dzięki temu każdy dosmaczy sobie kanapkę tak, jak w danym momencie będzie miał ochotę.
lis 30 2019
Napisano o niej już tyle historii, wzniesiono tyle westchnień, nakręcono tyle filmów (łącznie z Indiana Jones), sfotografowano tyle kamieni, że chyba nie warto się powtarzać.
Co nie znaczy, że nie warto tu dotrzeć. Mimo znacznego odchudzenia portfela, mimo tych tłumów ludzi, mimo straganów pełnych pamiątek, mimo tych wszystkich first, last i happy hours, special price only for you, my friend…
Mimo tego wszystkiego, przyjedź tu. Przedeptaj te gorące kilometry, poczuj je w nogach. Pozwól się zaskoczyć. Tylko nie zapomnij o wygodnych butach.
lis 29 2019
Wadi Rum to ponoć najpiękniejsza pustynia świata. Tego nie wiem, ale zachwycić się nią można z pewnością. Zachwyciliśmy się przez te dwa dni i trzy noce, które tu spędziliśmy. Tymi krajobrazami jak z Marsa, tymi przestrzeniami, tą szaloną całkiem geologią, niespodziewanymi śladami przeszłości w postaci naskalnych inskrypcji, a przede wszystkim tymi twardymi ludźmi już tęskniącymi za tym, jak było kiedyś… Przejechaliśmy dżipem z miejscowym Beduinem kawał pustyni podziwiając co wyprawia tutejsza przyroda i słuchając jego opowieści przeplatanych żartami… Masallah, Tysyr
lis 28 2019
Ogromne tereny Jordanii to pustynie i półpustynie. Piaszczyste, żwirowe, kamieniste i skaliste. Surowe i nieprzystępne ciągną się kilometrami. Pozbawione życia, bo jak tu przeżyć w takich warunkach. Ale… zaraz. Co robią tu ci ludzie? Kto mieszka w tych kamiennych domkach, namiotach, małych osadach nad suchymi o tej porze korytami okresowych rzeczek? Komu udaje się uprawiać tutejsze kamieniste poletka nawadniając je wodą doprowadzoną kanałami gdzieś z daleka. Po raz kolejny podziwiam ludzi, którzy potrafią żyć w tak niegościnnych rejonach świata.
lis 27 2019
Rok temu zachwyciłam się morskim światem przy wybrzeżu izraelskim. Łatwy dostęp do rafy, bogactwo form i kolorów, godziny spędzone na podglądaniu tych cudów sprawiły, że koniecznie chciałam sprawdzić, czy w Jordanii jest równie ciekawie.
Zaplanowaliśmy cały dzień na jednej z ogólnodostępnych plaż na południe od Akaby. Wyczytałam, że w kilku miejscach nie ma tam problemów z biwakiem, a więc wieczorem znaleźliśmy się na South Beach na wysokości hotelu Bedouin Garden Village rozglądając się za dogodną miejscówką.
Najnowsze komentarze