W drodze przez himalajskie przełęcze

Cóż za wspaniała podróż! Dotarliśmy do Leh – połowa drogi za nami. Całe szczęście, że nie posłuchałam lekarzy:) Zdecydowanie wyjazd the best. I dla mnie bardzo trudny (tego akurat się spodziewałam) i bardzo ekscytujący (że aż tak, to się nie spodziewałam…). Wczoraj w klasztorze Thiksey spotkaliśmy Robba. To jego książka „Tysiąc szklanek herbaty” stała się tym powodem, który przypieczętował decyzję, aby ruszyć do Azji Centralnej. Taki duży świat, a taki mały…

Nieoczekiwane spotkanie z Robbem Maciągiem, autorem książki „Tysiąc szklanek herbaty”.

Jutro się regenerujemy, a pojutrze atakujemy najwyższą dostępną komunikacyjnie przełęcz drogową na świecie – Khardungla 5359 m n.p.m. (Najwyższą wg miejscowych. Faktycznie to miano przysługuje innej, położonej w Tybecie przełęczy). Ale i tak wysokość, na którą mamy się wspiąć, robi ważenie. Trzymajcie kciuki:-)
Mamy już za sobą dwie przełęcze powyżej 5 tys i kilka nieco niższych. W tym na jedną z nich wjeżdżaliśmy w burzach gradowych – oj, działo się…

Baralacha La
Baralacha La
Taglang La


Krajobrazy zapierają dech w piersiach, ludzie uśmiechnięci i życzliwi, rowery jakoś wytrzymują nasze ekscesy – jakoś, bo bez awarii się nie obyło – pęknięta oś w kole Krisa, starte kilka kompletów klocków hamulcowych, pęknięty mój bagażnik (połatany znalezionym na drodze drutem daje jak na razie rade), zgubionych ileś tam śrub i nakrętek….

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments