Najczęściej komentowane posty

  1. Afrykańska „dawa” lekiem na wszystko — 2 Komentarze
  2. Murcja i Costa Calida — 1 komentarz

Author's posts

Lecimy do Wietnamu. Z przygodami

Zaczynamy nową przygodę. Pierwszych wrażeń tym razem dostarczyły nam linie Qatar Airways, dzięki którym poczuliśmy się niczym Tom Hanks w „Terminalu”. Godziny spędzone na lotnisku w Doha bez bagażu, dokumentów i jedzenia, za to w poczuciu dziwnego odbijania się od ścian tutejszego terminalu z uśmiechającymi się pracownikami tegoż. Z przyczyn niezależnych od nas zmieniono nam …

Kontynuuj czytanie

„Zaginione królestwo” Monika Warneńska

Książka dla ciekawych historii niezwykłego, nieistniejącego dziś królestwa Czampa. To dzięki niej ruiny potężnego sanktuarium Czamów, My Son stały się jednym z moich ważniejszych celów podróży przez Wietnam. I dzięki tej książce nie była to taka zwykła „kupa kamieni”. Państwo Czamów istniało od II do XVI wieku na terenie środkowego Wietnamu. Autorka, znana dziennikarka, zafascynowana …

Kontynuuj czytanie

Czosnkowe chlebki NAAN

Chlebki naan to puszyste, smakowite dodatki do wielu dań w Indiach i wielu innych regionach Azji. Spożywane solo, z masłem, jako dodatek do zup, mięs i warzyw. Podaje się je z pastą z ciecierzycy, zastępują sztućce przy spożywaniu curry, zapieka się w nich kozi ser. W Pakistanie dodaje się do nich orzechy i rodzynki a w Birmie podaje do …

Kontynuuj czytanie

Co jadamy w Himalajach?

Na jedzenie nie można narzekać (myśleliśmy, że będzie gorzej) – niezłe pierożki momo i chowmen (makaron z warzywami). No i nieśmiertelne omlety, ciapaty… Dajemy radę, choć dopiero dzisiaj, w Leh, po trzech tygodniach jazdy, mamy dostęp do wszystkiego, co się marzyło – zupy, pierożki, warzywa i mięska, bułeczki… mniam.

W drodze przez himalajskie przełęcze

Cóż za wspaniała podróż! Dotarliśmy do Leh – połowa drogi za nami. Całe szczęście, że nie posłuchałam lekarzy:) Zdecydowanie wyjazd the best. I dla mnie bardzo trudny (tego akurat się spodziewałam) i bardzo ekscytujący (że aż tak, to się nie spodziewałam…). Wczoraj w klasztorze Thiksey spotkaliśmy Robba. To jego książka „Tysiąc szklanek herbaty” stała się …

Kontynuuj czytanie

W Recong Peo. Początki…

Mimo różnych niesprzyjających okoliczności dotarliśmy jednak w indyjskie Himalaje. Dziś, dokładnie 3 tygodnie od operacji wyrostka udało mi się przejechać prawie 60km. Właśnie biwakujemy wśród zarośli konopi indyjskich. Miejscowi dokładnie nam dzisiaj opowiedzieli kiedy i jak ich używać… Jedziemy doliną potężnej rzeki Sutlej. Strome zbocza, liczne osuwiska, droga wykuta w skalach. Ja podjeżdżam trochę rowerem, …

Kontynuuj czytanie

Pierwsze dni indyjskiego szalenstwa

Tym razem Turkish stanal na wysokosci zadania i dowiozl nas i nasze rowery w dobrym stanie. Trzema taksowkami przetransportowalismy sie z lotniska na dworzec Bandra. I tu pierwsze problemy – w okolicy nie mozna wymienic pieniedzy na rupie, a nikt innej waluty nie przyjmuje. No troche stresu mielismy, kolejna dobe spedzilismy w pociagu do Kalki …

Kontynuuj czytanie

Jeden krok dalej…

Lotnisko Okęcie okazało się bardziej przyjazne od zeszłorocznej Pragi. Miła obsługa.Z rowerami najmniejszych problemów. Spokojnie i bez stresu. Bagaż nadany, odprawa zrobiona.Czekamy na lot do Stambułu, tam 1,5 godz przerwy i dalej do Bombaju.