Category: Podróże rowerowe

Tu opisuję długie, wielodniowe wyjazdy rowerowe

Kraj uśmiechniętych ludzi. I cudownej przyrody.

Tajlandia. Z Bangkoku jedziemy na południe wzdłuż wybrzeża potężnej Zatoki Tajlandzkiej. Wybieramy lokalne drogi i dróżki przemierzając tereny, gdzie krajobrazy zmieniają się jak w kalejdoskopie. Czy ja jestem w przyrodniczym raju? Morze, rzeczki, kanały, parki narodowe, wzgórza, skały, plantacje ananasów, kokosów, niewielkie nadmorskie turystyczne miejscowości, małe rybackie wioski, ptasie królestwa, a przede wszystkim niezwykłe lasy …

Kontynuuj czytanie

Czas na Bangkok

W pierwszych chwilach Tajlandia jawi się jak kolorowa, posprzątana i estetyczna kompletnie inna rzeczywistość. Wybór towarów w sklepach cieszy. Pierwszy od ponad miesiąca normalny 😀 obiad. Grillowana w pysznej marynacie pierś kurczaka z frytkami, warzywami i tostem za równowartość ok 7 zł. Nie daję rady całej porcji. Drogi o dobrej nawierzchni. Nikt nie trąbi. Ale …

Kontynuuj czytanie

Żegnamy Kambodżę

Uff. Dostarczyła nam mnóstwo wrażeń i emocji, lecz okazała się podczas tego prawie dwumiesięcznego wyjazdu najtrudniejszym krajem do podróżowania z perspektywy rowerowego siodełka. Zaskoczył mnie niski poziom życia ogromu ludzi. Podziwiam ich pomysłowość i niezłomność w walce o każdy dzień i spokój, który im towarzyszy. Zaskoczeniem była też niska świadomość konieczności dbania o środowisko wokół. …

Kontynuuj czytanie

Kiling Cave

Kiling Cave to jedna z kilku jaskiń w górze Phnom Sampeau. Przerażająca pozostałość po strasznym okresie panowania Pol Pota w Kambodży. Wdrapuję się do niej wysoko, wpychając ciężki rower. Przed jaskinią szokujące stare, zaniedbane figury pokazujące okrucieństwa, których dopuszczali się czerwoni Khmerzy… Brak słów. W jaskini pojemnik z pokrytej pajęczyną siatki, gdzie zgromadzono część kości …

Kontynuuj czytanie

Przez pływające wioski do Battambang

Co z dzień! Po intensywnym ostatnim okresie postanawiamy trochę się zrelaksować i połączyć przyjemne z pożytecznym. Główna droga z Siem Reap do Battambang jest zatłoczona w ten najgorszy sposób. I na dodatek bez żadnej alternatywy, bo prowadzi wokół potężnego jeziora i terenów zalewowych. Tutejsze pływające wioski są dostępne tylko drogą wodną, więc płyniemy! Nawet udało …

Kontynuuj czytanie

W świątyniach Angkoru

Kambodżański dzień w standardzie. Najpierw piętrzą się problemy, a jednak wieczór pozwala stwierdzić, że to był niezwykle udany dzień. Odwiedziny historycznej stolicy królestwa Khmerów planowałam z pewnym niepokojem. Nie przepadam za tłumami w miejscach mocno turystycznych. A jeszcze bardziej za tą całą otoczką widzącą tylko białe worki pieniędzy. Bazą hotelowo – żywieniowo – rozrywkową jest …

Kontynuuj czytanie

Nie chwal dnia przed zachodem słońca

… ale i nie gań go zbyt wcześnie 🙂 Kambodża na dzień dobry trochę nas przeraziła. Pożary, smog, niesamowity bałagan wokół domów, sklepów… W zasadzie wszędzie totalny roz… ol. Nigdzie wcześniej takiego nie widziałam. Ludzie żyją skromnie. To delikatnie powiedziane 🙁 Pora sucha i problemy z wodą. Gdzieniegdzie małe oczka wodne z cuchnącą na odległość …

Kontynuuj czytanie

Ognista Kambodża

Po przyjemnych chwilach nad Mekongiem wyczyściliśmy rowery z grubej warstwy kurzu i pięknie je nasmarowaliśmy. Bo po kilku dniach pylistych laotańskich dróżek właśnie wyjechaliśmy na asfalt. Asfalt skończył się po kilometrze. Kolejne 40 km to gruntowa leśna droga, na której każdy przejeżdżający pojazd wzbijał tumany kurzu. Ale po kolei. Granica laotańsko – kambodżańska. Przejście Tropaeng …

Kontynuuj czytanie