Tak tu krzyczą zewsząd informacje, tablice, witryny sklepów. Fin del mundo. End of the world.
Dojechałam do końca…
Dojechałam do Ushuaia.
Jak to, koniec? Ostatniego dnia jazdy zwalniam, przystaję, jakoś mi nie spieszno, żeby osiągnąć cel, do którego zamierzałam tyle czasu… Liczyłam kilometry, dni i nagle koniec?
No to może jeszcze kawałek dalej, za Ushuaia. Ale droga kończy się po 20 kilometrach. Dalej na południe rowerem już nie pojadę…
A może piechotą? Idę. Niedługo i stop. Dalej przejścia nie ma. Rezerwat ścisły. No tak, to Park Narodowy Tierra del Fuego.
Zostaje tylko droga wodna. Kanał Beagle, odkryty podczas ekspedycji, której uczestnikiem był Karol Darwin, to jedno z najpiękniejszych miejsc, jakie widziałam podczas tego wyjazdu…
Najnowsze komentarze